piątek, 31 sierpnia 2018

Śpiący ślimak, czyli Ogorzelec


Stuk, stuk… stuk, stuk… stuk, stuk.  Taki odgłos wydaje się jeszcze słychać  idąc nieczynnym torowiskiem od wiaduktu w Ogorzelcu do tunelu kolejowego pod  Przełęcz Kowarską. 




To echo  linii kolejowej nr 308 od Kamiennej Góry do Kowar której użytkowanie od 1905 r. zawieszono w  końcu lat  80-tych  ubiegłego wieku.  W 1987 r. ostatni pociąg przejechał tę trasę.




















Ogorzelec to pięknie położona miejscowość,  pełna walorów turystycznych, która, jak ten ślimak, śpiący na drzewie przy ścieżce do stacji   kolejowej,  czeka na przebudzenie.  Nie chodzi mi o przyciągnięcie  tłumów krzykliwych turystów i wielkich hoteli, których zaczyna być już za dużo w  najpiękniejszych miejscach  naszych gór, ale dla mieszkańców którym należą  się lepsze warunki życia i turystów chcących oglądać „widoki”, przyrodę, wiosną słuchać ptaków, a jesienią koncerty koników polnych i świerszczy…
Ogorzelec jak wiele podgórskich wiosek  miał tylko szczęście pięknej lokalizacji, której i tak pierwsi osadnicy nie mogli docenić.




Ciężką pracą wykarczowano zbocza, a przez położenie w wąskiej kotlinie wzdłuż potoku Świdnik, domy musiały być przyklejone do łąk i pól,  tworzących  małe płaszczyzny na których pasło się bydło a obok musiały zmieścić się  także pola uprawne.  W pierwszych okresach zasiedlania,  lasy dawały miejsce do życia kurzakom  (węglarzom)   kowarskich kopalń rud żelaza.   Ciężkie było codzienne życie rodzin tu mieszkających. Rzadka zabudowa wsi rozciągała się  ponad 2 km wzdłuż potoku  do wysokości 640 m  n.p.m.  Tylko 87 m poniżej  Przełęczy Kowarskiej. To wysoko.
Początki Ogorzelca giną w mrokach dziejów, może dlatego że nie było tu  w okolicach  zamku,  nie zbudowano kościoła, a także przez swoją nazwę Diettersbach mógł być mylony z inną XIII wieczną leżąca niedaleko miejscowością, będącą dziś częścią Lubawki.  Dzisiejszy Ogorzelec  powstał prawdopodobnie w  XVI wieku  w dobrach  kowarskiego majątku von Schaffgotscha.   W czasie wojny 30 letniej (XVII w) wieś wiele  ucierpiała, oraz zmieniła właściciela na hr. von Tschernin. Z powodu znacznych obciążeń podatkowych w okolicy wybuchały bunty chłopskie, które objęły również Ogorzelec. W XVIII w.    należał  do  dóbr królewskich  Fryderyka II, kiedy to został  sprzedany  wraz z innymi wioskami miastu Kowary.   Czekał sobie Ogorzelec w lasach i wśród pól pomiędzy wzgórzami Bramy Lubawskiej i Rudaw Janowickich,  w cieniu większego  Leszczyńca, na swoje lepsze  dni. A lepsze i gorsze dni nadchodziły i odchodziły falami.
Od XVIII  do połowy XIX w. rozwijał się Diettersbach by stać się bogatą wsią  dzięki tkactwu chałupniczemu. W tym czasie we wsi funkcjonował browar, młyny wodne, gorzelnia, wapiennik i aż 16 bednarzy, dzieci chodziły do szkoły, a wyroby tkalni sprzedawane były nawet we Wrocławiu.  We wsi mieszkało dwóch hurtowników płótna i pięciu kramarzy. W skutek rozbudowy duża już wieś połączyła się prawie z sąsiednim Leszczyńcem w którym był kościół i cmentarz.  Oprócz pracy na roli i tkactwa,  mieszkańcy wsi, pracowali  w kopalniach i kuźnicach żelaza w Ogorzelcu i Kowarach.  W II połowie XIX w. nastąpił upadek tkactwa chałupniczego, który był jednak podstawą bytu wielu rodzin. Rozpoczęły się kolejne rozruchy chłopów związanych z tym rzemiosłem. Władze pruskie, aby poprawić ich sytuację materialną, zorganizowały  roboty drogowe. 





Za dzień pracy zatrudnieni robotnicy otrzymywali  bochenek chleba i niewielką kwotę pieniędzy. 



Od Ogorzelca w stronę Przełęczy Kowarskiej i dalej do Kowar wytyczono drogę, którą   ukończono w 1857 r . Drogi które powstały w ramach tej akcji nazywane są  „Drogami  głodu” lub „Drogami   głodowymi”.  
Szłam tą drogą, brukowaną, wysadzoną jesionami, jaworami i bukami, które jak niemi świadkowie historii tej ziemi, trwają i nadal rozrastają  się w olbrzymie drzewa. Przy kilku drzewach zachowały się jeszcze wkopane większe kamienie, wyznaczające jej przebieg. W 1871 r. wraz  z rozwojem  turystyki  na Przełęczy Kowarskiej zbudowana została gospoda, a Ogorzelec miał już 113 domów i był już znanym letniskiem. We wsi działa także druga gospoda. Po uruchomieniu linii kolejowej wraz z tunelem o długości 1025 m pod Przełęczą Kowarską,  znaczenie wsi wzrosło jeszcze bardziej, a wraz z przełęczą   stały się dobrym miejscem do wyjścia w Rudawy Janowickie czy Karkonosze. „Droga głodu” znacznie skróciła dojazd do Kowar, a dawna droga "Trakt Kamiennogórski" straciła na znaczeniu.   



Pierwsza Wojna Światowa, jak wielu miejscowościom przyniosła Ogorzelcowi ofiary wśród mieszkańców. O tym świadczy na szczęście dobrze zachowany pomnik z nazwiskami poległych.  Oni nie wrócili do swoich rodzin, lub zmarli w wyniku ran.
Po 1945 roku wiele się zmieniło. Nie wznowiono już wydobycia rud żelaza w XIX w kopalni Victoria,  ale zaczęto wydobywać rudy uranowe. Składowano odpady poflotacyjne przywożone z Legnicko Głogowskiego Okręgu Miedziowego. 


Do lat 70 tych funkcjonował tu zakład wzbogacania siarki z Tarnobrzegu.  Po zakończeniu  wydobycia rud uranowych i likwidacji  zakładu obróbki siarki, przyszła kolej na inną działalność przemysłu chemicznego. Uruchomiono zakłady produkcji składników do pap, lepików, rozpuszczalników do farb, dodatków do betonu, wyrobów na bazie asfaltu  itp. W zboczu Zielonej Skały wznowiono eksploatacje kamienia.   



Jako ośrodek górniczy Ogorzelec  być może doczeka się kolejnych  dobrych  dni, bo dawne wyrobiska kopalni wciąż zawierają polimetaliczne złoże (uranitu– minerału promieniotwórczego, w Polsce występującego  tylko w okolicach Kowar i położonego „za górką” Ogorzelca, chalkopirytu -  jednej z ważniejszych rud miedzi, który może być także źródłem złota i srebra, a także inne: hematytu, pirytu, torbernitu, azurytu, fluorytu… minerałów  ważnych  dla metalurgii, chemii a także jubilerstwa, „magii i ezoteryki” ).  Pomimo wielu działań i inwestycji ekologicznych jak rekultywacja hałd i zasypania zbiorników, wciąż istnieje groźba skażenia terenu, a właściwie wód gruntowych i powierzchniowych. W wynikach przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska  w 2003 r.  badań  gruntu i wód wokół hałdy siarkowej,  stwierdzono przekroczenie  norm metali ciężkich i innych niebezpiecznych związków chemicznych - cynk, ołów, kadm, miedź, nikiel, arsen, rtęć i benzopiren L




pozostałości rampy kolejowej
Spacerując przez Ogorzelec zauważyć można jeszcze piękne XIX wieczne budynki mieszkalne i gospodarcze:  drewniano – murowane. Niestety nie przetrwały zabytkowe zabudowania stacji kolejowej, wzorowane na tyrolskich chatach pasterskich.

Ogorzelec, okolice stacji kolejowej (znalezione w sieci)

Ogorzelec, budynek stacji w latach 70 u.w. (znalezione w sieci)
Spoglądając z Przełęczy Kowarskiej na Ogorzelec, leżący pomiędzy wijącą się serpentynami nową drogą, a starszą  „Drogą Głodu”,  życzę mu wiele dobrego, żeby wokół  wciąż szumiały  lasy, w Świdniku płynęła czysta nieskażona  woda, na łąkach gdzie kwitną storczyki -  nadal wiosną śpiewały ptaki, a  jesienią niech będzie można słuchać koncertu  koników polnych i świerszczy. 



Ślimak winniczek niech sobie spokojnie śpi na swoim drzewie przy ścieżce  do stacji kolejowej, a w tunelu pod Przełęczą Kowarską niech będzie słychać znów  echo: stuk , stuk…, stuk,  stuk…, stuk, stuk...  pociągu, który wiezie turystów  w stronę Karkonoszy, Rudaw Janowickich, czy Lasockiego Grzbietu …   


Więcej ciekawych informacji  na stronie  http://www.ogorzelec.com/ i w Słowniku Geografii Turystycznej Sudetów (5 - Rudawy Janowickie).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz