piątek, 31 sierpnia 2018

Śpiący ślimak, czyli Ogorzelec


Stuk, stuk… stuk, stuk… stuk, stuk.  Taki odgłos wydaje się jeszcze słychać  idąc nieczynnym torowiskiem od wiaduktu w Ogorzelcu do tunelu kolejowego pod  Przełęcz Kowarską. 




To echo  linii kolejowej nr 308 od Kamiennej Góry do Kowar której użytkowanie od 1905 r. zawieszono w  końcu lat  80-tych  ubiegłego wieku.  W 1987 r. ostatni pociąg przejechał tę trasę.




















Ogorzelec to pięknie położona miejscowość,  pełna walorów turystycznych, która, jak ten ślimak, śpiący na drzewie przy ścieżce do stacji   kolejowej,  czeka na przebudzenie.  Nie chodzi mi o przyciągnięcie  tłumów krzykliwych turystów i wielkich hoteli, których zaczyna być już za dużo w  najpiękniejszych miejscach  naszych gór, ale dla mieszkańców którym należą  się lepsze warunki życia i turystów chcących oglądać „widoki”, przyrodę, wiosną słuchać ptaków, a jesienią koncerty koników polnych i świerszczy…
Ogorzelec jak wiele podgórskich wiosek  miał tylko szczęście pięknej lokalizacji, której i tak pierwsi osadnicy nie mogli docenić.




Ciężką pracą wykarczowano zbocza, a przez położenie w wąskiej kotlinie wzdłuż potoku Świdnik, domy musiały być przyklejone do łąk i pól,  tworzących  małe płaszczyzny na których pasło się bydło a obok musiały zmieścić się  także pola uprawne.  W pierwszych okresach zasiedlania,  lasy dawały miejsce do życia kurzakom  (węglarzom)   kowarskich kopalń rud żelaza.   Ciężkie było codzienne życie rodzin tu mieszkających. Rzadka zabudowa wsi rozciągała się  ponad 2 km wzdłuż potoku  do wysokości 640 m  n.p.m.  Tylko 87 m poniżej  Przełęczy Kowarskiej. To wysoko.
Początki Ogorzelca giną w mrokach dziejów, może dlatego że nie było tu  w okolicach  zamku,  nie zbudowano kościoła, a także przez swoją nazwę Diettersbach mógł być mylony z inną XIII wieczną leżąca niedaleko miejscowością, będącą dziś częścią Lubawki.  Dzisiejszy Ogorzelec  powstał prawdopodobnie w  XVI wieku  w dobrach  kowarskiego majątku von Schaffgotscha.   W czasie wojny 30 letniej (XVII w) wieś wiele  ucierpiała, oraz zmieniła właściciela na hr. von Tschernin. Z powodu znacznych obciążeń podatkowych w okolicy wybuchały bunty chłopskie, które objęły również Ogorzelec. W XVIII w.    należał  do  dóbr królewskich  Fryderyka II, kiedy to został  sprzedany  wraz z innymi wioskami miastu Kowary.   Czekał sobie Ogorzelec w lasach i wśród pól pomiędzy wzgórzami Bramy Lubawskiej i Rudaw Janowickich,  w cieniu większego  Leszczyńca, na swoje lepsze  dni. A lepsze i gorsze dni nadchodziły i odchodziły falami.
Od XVIII  do połowy XIX w. rozwijał się Diettersbach by stać się bogatą wsią  dzięki tkactwu chałupniczemu. W tym czasie we wsi funkcjonował browar, młyny wodne, gorzelnia, wapiennik i aż 16 bednarzy, dzieci chodziły do szkoły, a wyroby tkalni sprzedawane były nawet we Wrocławiu.  We wsi mieszkało dwóch hurtowników płótna i pięciu kramarzy. W skutek rozbudowy duża już wieś połączyła się prawie z sąsiednim Leszczyńcem w którym był kościół i cmentarz.  Oprócz pracy na roli i tkactwa,  mieszkańcy wsi, pracowali  w kopalniach i kuźnicach żelaza w Ogorzelcu i Kowarach.  W II połowie XIX w. nastąpił upadek tkactwa chałupniczego, który był jednak podstawą bytu wielu rodzin. Rozpoczęły się kolejne rozruchy chłopów związanych z tym rzemiosłem. Władze pruskie, aby poprawić ich sytuację materialną, zorganizowały  roboty drogowe. 





Za dzień pracy zatrudnieni robotnicy otrzymywali  bochenek chleba i niewielką kwotę pieniędzy. 



Od Ogorzelca w stronę Przełęczy Kowarskiej i dalej do Kowar wytyczono drogę, którą   ukończono w 1857 r . Drogi które powstały w ramach tej akcji nazywane są  „Drogami  głodu” lub „Drogami   głodowymi”.  
Szłam tą drogą, brukowaną, wysadzoną jesionami, jaworami i bukami, które jak niemi świadkowie historii tej ziemi, trwają i nadal rozrastają  się w olbrzymie drzewa. Przy kilku drzewach zachowały się jeszcze wkopane większe kamienie, wyznaczające jej przebieg. W 1871 r. wraz  z rozwojem  turystyki  na Przełęczy Kowarskiej zbudowana została gospoda, a Ogorzelec miał już 113 domów i był już znanym letniskiem. We wsi działa także druga gospoda. Po uruchomieniu linii kolejowej wraz z tunelem o długości 1025 m pod Przełęczą Kowarską,  znaczenie wsi wzrosło jeszcze bardziej, a wraz z przełęczą   stały się dobrym miejscem do wyjścia w Rudawy Janowickie czy Karkonosze. „Droga głodu” znacznie skróciła dojazd do Kowar, a dawna droga "Trakt Kamiennogórski" straciła na znaczeniu.   



Pierwsza Wojna Światowa, jak wielu miejscowościom przyniosła Ogorzelcowi ofiary wśród mieszkańców. O tym świadczy na szczęście dobrze zachowany pomnik z nazwiskami poległych.  Oni nie wrócili do swoich rodzin, lub zmarli w wyniku ran.
Po 1945 roku wiele się zmieniło. Nie wznowiono już wydobycia rud żelaza w XIX w kopalni Victoria,  ale zaczęto wydobywać rudy uranowe. Składowano odpady poflotacyjne przywożone z Legnicko Głogowskiego Okręgu Miedziowego. 


Do lat 70 tych funkcjonował tu zakład wzbogacania siarki z Tarnobrzegu.  Po zakończeniu  wydobycia rud uranowych i likwidacji  zakładu obróbki siarki, przyszła kolej na inną działalność przemysłu chemicznego. Uruchomiono zakłady produkcji składników do pap, lepików, rozpuszczalników do farb, dodatków do betonu, wyrobów na bazie asfaltu  itp. W zboczu Zielonej Skały wznowiono eksploatacje kamienia.   



Jako ośrodek górniczy Ogorzelec  być może doczeka się kolejnych  dobrych  dni, bo dawne wyrobiska kopalni wciąż zawierają polimetaliczne złoże (uranitu– minerału promieniotwórczego, w Polsce występującego  tylko w okolicach Kowar i położonego „za górką” Ogorzelca, chalkopirytu -  jednej z ważniejszych rud miedzi, który może być także źródłem złota i srebra, a także inne: hematytu, pirytu, torbernitu, azurytu, fluorytu… minerałów  ważnych  dla metalurgii, chemii a także jubilerstwa, „magii i ezoteryki” ).  Pomimo wielu działań i inwestycji ekologicznych jak rekultywacja hałd i zasypania zbiorników, wciąż istnieje groźba skażenia terenu, a właściwie wód gruntowych i powierzchniowych. W wynikach przeprowadzonych przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska  w 2003 r.  badań  gruntu i wód wokół hałdy siarkowej,  stwierdzono przekroczenie  norm metali ciężkich i innych niebezpiecznych związków chemicznych - cynk, ołów, kadm, miedź, nikiel, arsen, rtęć i benzopiren L




pozostałości rampy kolejowej
Spacerując przez Ogorzelec zauważyć można jeszcze piękne XIX wieczne budynki mieszkalne i gospodarcze:  drewniano – murowane. Niestety nie przetrwały zabytkowe zabudowania stacji kolejowej, wzorowane na tyrolskich chatach pasterskich.

Ogorzelec, okolice stacji kolejowej (znalezione w sieci)

Ogorzelec, budynek stacji w latach 70 u.w. (znalezione w sieci)
Spoglądając z Przełęczy Kowarskiej na Ogorzelec, leżący pomiędzy wijącą się serpentynami nową drogą, a starszą  „Drogą Głodu”,  życzę mu wiele dobrego, żeby wokół  wciąż szumiały  lasy, w Świdniku płynęła czysta nieskażona  woda, na łąkach gdzie kwitną storczyki -  nadal wiosną śpiewały ptaki, a  jesienią niech będzie można słuchać koncertu  koników polnych i świerszczy. 



Ślimak winniczek niech sobie spokojnie śpi na swoim drzewie przy ścieżce  do stacji kolejowej, a w tunelu pod Przełęczą Kowarską niech będzie słychać znów  echo: stuk , stuk…, stuk,  stuk…, stuk, stuk...  pociągu, który wiezie turystów  w stronę Karkonoszy, Rudaw Janowickich, czy Lasockiego Grzbietu …   


Więcej ciekawych informacji  na stronie  http://www.ogorzelec.com/ i w Słowniku Geografii Turystycznej Sudetów (5 - Rudawy Janowickie).

niedziela, 12 sierpnia 2018

Dzwon nasz powszedni


 …Brzdęk, pękła czara pełna goryczy 
Rozlanych kropel już nie policzę 
Który dzień będzie ten dzień ostatni 
Byłem czy miałem? - dwie zagadki 

Nie mam potrzeby zbyt wiele wiedzieć 
Nie mam potrzeby wiedzieć zbyt wiele 
Gdy wszystko skończy się jak myślałem 
Wsyp mnie do morza, stąd przyjechałem 

Tak, bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon 
Bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon…

Ta piosenka KULT-u poddała mi pomysł do przyjrzenia się dzwonom           i odwiedzenia naszych dolnośląskich. Dzwony nie często goszczą w przewodnikach, a szkoda, bo prawie o każdej porze dnia gdzieś można usłyszeć ich głosy, głosiki  i echa.  Słysząc  dzwon J zastanawiamy się raczej dlaczego dzwoni, bo przez wieki… ilość powodów i okazji do  używania dzwonów bardzo się wzrosła.    Mało kto słysząc dźwięk dzwonu zastanawia się nad samym przedmiotem jakim jest dzwon. A to bardzo ciekawy przedmiot. 
Zastanawiam się czy jest ktoś kto nie widział dzwonu kościelnego, dzwonków na dzwonnicach wolno stojących przykościelnych i straży pożarnej, dzwonków na żaglowcach i innych dzwonków np. instrumentów muzycznych. Pewnie nie ma takich osób poza bardzo małymi dziećmi. Ale jak już zadać pytanie:  z czego składa się dzwon, dzwonek, dzwoneczek…     o to już byłby problem. Ale od czego mamy nasze „przenośne biblioteki” ;) czyli internet.

I proszę. Pstryk!  i jest odpowiedź J



Części typowego dzwonu: 1. jarzmo, 2. korona, 3. hełm (głowa), 4. krawędź górna, 5. płaszcz 6. wieniec, 7. krawędź dolna (warga), 8. usta, 9. serce dzwonu, 10. linia paciorka

Nie będę tu skupiać się na dzwonach jako instrumentach muzycznych, ale wypada podać tę informację.  Dzwony jako instrumenty muzyczne należą do grupy idiofonów naczyniowych. Ich źródłem dźwięku jest wprowadzenie           w drganie całego instrumentu za pomocą serca, lub innego przedmiotu, belki czy  bijaka. Dzwony można podzielić na kloszowe, kuliste z sercem, kuliste bez serca (grzechotkowe), bezsercowe głębokie i bezsercowe płytkie.

Oprócz pojedynczych,  istnieją również zespoły odpowiednio nastrojonych dzwonów, tworzące większe instrumenty  tzw. carillony.  Uderzanie poszczególnych dzwonów w odpowiedniej kolejności pozwala na wygrywanie melodii.
Mnie zainteresowało inne przeznaczenie dzwonów i można tu podać kilka funkcji i grup:
Pierwszą jest funkcja religijna z największą grupą dzwonów:  kościelnych, klasztornych i cmentarnych. Dokładniej zajmę się nią w dalszej części.

Kamienna Góra. Kaplica cmentarna z dzwonem

Następnie funkcja sygnalizacyjna i zegarowa. Cała sfera świeckiego życia.  Tu można wyliczać i…  wyliczać: zamkowe, ratuszowe, zegarowe, pożarowe, folwarczne.  Na statkach i okrętach stosowane są dzwony okrętowe: sygnalizacyjne i mgłowe, w sądach używane są dzwonki do uciszania sali, w szkołach  do odmierzania czasu lekcji i przerw. Dzwony drogowe ostrzegają na przejazdach kolejowych. Teraz często są to urządzenia zupełnie niepodobne do swoich poprzedników, a pozostawiona nazwa świadczy od czego wywodzi się urządzenie.
Świdnica. Mniejszy dzwon ratuszowy. Pochodzi z wieży która runęła w 1967 r.

Użycie dzwonów do celów świeckich odbywało się na całym świecie. W Chinach związane jest z  mitycznym cesarzem Shennongiem (Płomienny Cesarz), który miał zostać poinformowany za pomocą ich dźwięku o buncie w stolicy.   
W świecie antyku dzwony informują o otwarciu i zamknięciu term, targu, lub ostrzegają przed zagrożeniem.
We Włoszech w średniowieczu używany był dzwon obozowy, zawieszony w dzwonnicy przewożonej na kołach (carroccio).
Był to jedyny sposób, aby móc zgromadzić razem ludzi z najbliższej okolicy. Spełniał funkcje alarmowe.



W średniowieczu dzwony obwieszczały egzekucje, a skazańcom wieszano małe dzwonki na szyjach. Dzwony ostrzegały przed najazdem wroga, biły na trwogę podczas pożarów, głosiły śmierć i narodziny władców.
W Europie wieża z dzwonem stała się w tym czasie ważnym symbolem. We Flandrii dzień pracy zaczynał się  uderzeniem dzwonu, sygnalizował  przerwy przeznaczone na posiłek w południe i w kilka godzin później dawał znak zakończenia pracy. Statuty i rozporządzenia miejskie stwierdzały, że wolno pracować tylko w okresie miedzy pierwszym a ostatnim uderzeniem dzwonu. 



Dzwonnice w Oławie i Głuszycy

Kolejna funkcja to małe dzwonki domowe, do wzywania na posiłki, lub służbę, przywieszane w drzwiach, folwarczne, przy uprzęży końskiej, u bydłu na pastwisku, czy u sań i wiele, wiele innych…
Od dzwonów i dzwonków płynęła także niezwykła, magiczna moc.  Według ludów starożytnych cechy te posiadał spiż, z którego w największym stopniu wytwarzany był dzwon. Wierzono, że dźwięk spiżu jest głosem bogów. Asyryjczycy za pomocą dzwonów w świątyniach wypędzali demony, a małe dzwonki zawieszone na szyi             i szatach miały odpędzać zło i przynosić szczęście. Natomiast  Rzymianie na swych  okrętach umieszczali po dwa dzwony, na dziobie i rufie, które miały odstraszać morskie  potwory. Niezwykły dźwięk dzwonu zapewnił  żyjącym łączność ze światem zmarłych. Etruskowie wieszali je na grobach królów.  

Wreszcie przyszła kolej na  dzwony spełniających funkcje religijne i  sygnalizacyjnych.   
Ojczyzną dzwonów jest Azja, a najstarszy używany do dziś instrument pochodzi z IX w.  p.n.e. Jest to nieduży dzwonek z brązu, odkopany w pobliżu Babilonu. Dzwony były znane również w Egipcie, Chinach  i  w niektórych częściach Afryki.
Znajdowane są w grobach władców indiańskich w Ameryce Środkowej i Południowej. Dzwonki na szatach kapłana opisane są w Biblii.  Dzwony i dzwonki są obecne od 5000 lat w Indiach, Nepalu i Tybecie. Tybecie do teraz zawieszane na ścianach pełnią funkcję młynków modlitewnych.
Znane były Aztekom i Inkom – najstarsze znaleziska pochodzą z 500 r. p.n.e. W Europie dzwony były wzmiankowane już       w starożytności.  W IV w. p.n.e. pojawiły się małe dzwonki odlewane, używane najczęściej do celów świeckich. Około V wieku n.e. używane są  we Włoszech i Francji  jako instrumenty obrzędowe.  Ok. 580 r. pojawia się pierwsza informacja           o dzwonach uruchamianych ciągnąc za linę. 
W obrządku kościelnym dzwon pojawia się na początku VII w. Papież Sabinian wprowadził dzwony do użytku kościelnego. W czasach karolińskich czyli VIII w, to czasy kiedy zaczęto wznosić dzwonnice. Doża Wenecji  w roku 865 ofiarował cesarzowi bizantyjskiemu Michałowi III dzwon, umieszczony później na dzwonnicy w kościele Hagia Sofia.  Był to pierwszy dzwon ustawiony w Europie wschodniej, zniszczony w roku 1453 po zajęciu Konstantynopola przez Turków.  Ok. roku 968 wprowadzono zwyczaj nadawania dzwonom imion, włączając te instrumenty do przestrzeni sacrum. Nastąpiła personifikacja dzwonów, które stały się pośrednikami pomiędzy człowiekiem      i Bogiem. Do Polski dzwony przywędrowały razem z chrześcijaństwem.  
Najstarszy zachowany dzwon w Polsce znajduje się w Katedrze na Wawelu, zwany jest Nowak lub Herman, ufundowany około 1271 roku.  Drugim jest dzwon Piotr  z 1314 roku w kościele  pw. Św. Jakuba w Sandomierzu. Trzecim w kolejności najstarszym jest dzwon z 1318 roku, nazywany Dzwonem Poranka, Południa i Wieczoru lub Dzwonem Przedbora w Bazylice Św. Apostołów Piotra i Pawła w Strzegomiu. 
Strzegom. w czasie siedmiu stuleci zmieniła się tylko technologia wprawiania go w ruch

Następne są już XIV wieczne i późniejsze  dzwony. Najsłynniejszym polskim dzwonem jest Dzwon Zygmunt z 1520 r. z Katedry Wawelskiej, a największym jest – Dzwon Maryja Bogurodzica z Bazyliki Matki Boskiej Licheńskiej. Siódmy pod względem wielkości w Europie. Odlany w ludwisarni we Włoszech w 1999 r.   
Powstała nawet  nauka o dzwonach.  Kampanologia . Obejmuje historię, przeznaczenie, akustykę, sposoby wytwarzania i rodzaje, sposoby wytwarzania i naprawy, zdobnictwo i  inskrypcje,  a także  wykorzystanie dzwonów jako instrumentów muzycznych ale tych tradycyjnych czyli dzwonów  kościelnych i wieżowych.

Materiały z których wykonywano dzwony były bardzo różne. Największe dzwony wykonane są z brązu, spiżu lub staliwa, mniejsze z mosiądzu, ceramiki, szkła, drewna, a obecnie nawet z tworzyw sztucznych.  W Europie początkowo były kute, lub wykonywane z blach i nitowane. 
Tajemnice wykonania dzwonów, były przekazywane z pokolenia na pokolenie, tak jak ich profil od którego zależy dźwięk. Najbardziej eksponowaną częścią dzwonu  jest  płaszcz dzwonu,  z ornamentami, inskrypcjami, nazwą dzwonu, często wizerunkiem świętych, oraz znakami pracowni ludwisarskich. Warstwa gliny która tworzy formę dzwonu, kryje  również swoje tajemnice. „ Składnikami masy są glina, czerwona cegła i włosy ludzkie. I w tej masie, którą pokrywamy formę, odwzoruje się kształt zewnętrzny dzwonu z ornamentami. W sumie warstw z gruntu nakładamy ok. czterech, każdą odpowiednio wysuszoną” - mówił polski ludwisarz. Wykonywanie dzwonu      w tradycyjny sposób trwa ok.  2 miesiące przy dużym dzwonie, a przy mniejszym ok. 2-3 tygodnie. 

Dekoracje i inskrypcje na dzwonach kościelnych pojawiają się  w XI wieku i były to przeważnie sentencje biblijne, po łacinie, imiona patronów, świętych i inne, ornamenty, imiona fundatorów, znaki  ludwisarzy, daty  wykonania dzwonów, napisy informujące o funkcji dzwonów .







Największymi dzwonami są dzwony kościelne  używane w kościołach chrześcijańskich. Są bardzo ważnym elementem kościoła i posiadają specyficzny dźwięk. Wierzącym ich dźwięki  towarzyszą od urodzenia aż do śmierci. Od chrztu, przez wszystkie uroczystości kościelne, aż do pogrzebu. Odpędzają wszelkiego rodzaju zarazy czy też złe duchy. Dzwony najczęściej rozbrzmiewają w bardzo ważnych uroczystościach oraz podczas wszystkich dużych procesji takich jak: Rezurekcja,  Boże Ciało, oraz procesjach odpustowych w danej parafii.  Dźwięk dzwonów rozbrzmiewa również, gdy kościół przechodzi wzniosłe chwile np. wybranie papieża, czy nowego biskupa, ale także żałobę,  na przykład chwili śmierci ojca świętego,  lub przeżywa  tragiczne wydarzenia, lub też, podczas pielgrzymek.
Na przestrzeni wieków różnie „dzwoniono”, w zależności od celu np. przed nabożeństwem 3 razy, na Anioł Pański   o 6:00, 12:00 i 18:00, na modlitwę o pokój dzwoniono 3 razy dziennie, od  XVI w po śmierci dostojników kościelnych należało dzwonić przez kilka dni po 3 razy, w godzinę ;po zachodzie słońca na „Ojcze Nasz” i „Zdrowaś Mario”, od XVII w. w czasie najważniejszej części  mszy (sumy),  o północy rozpoczynającej Wielki Post. Obecnie w niektórych parafiach pojawiają się nowe zwyczaje dotyczące pór dzwonienia o 15:00 dzwoni się            w Godzinie Miłosierdzia, o 21:00 dzwony wzywają na Apel Jasnogórski, z kolei w niektórych miejscach odchodzi się od dzwonienia na Anioł Pański o 6:00 i 18:00, dzwoniąc tylko         w południe.
W 1610 r. Synod warmiński ustanowił, żeby dzwony przed pierwszym użyciem były poświęcone. Aktu tego dokonuje biskup

Krzeszów. Poświęcenie dzwonów (z internetu)

Dzwonem kościelnym zwoływano lud pod broń, wzywano do gaszenia pożaru, do ratowania się przed powodzią lub napadem wroga. Później w wielu miastach te role zaczęły pełnić dzwony ratuszowe. Ale za bicie dzwonów często trzeba było zapłacić: W rozporządzeniu z 1792 r. na diecezję chełmską i lubelską opłata za „dzwonne” lub „podzwonne” wynosiła:  za jeden raz (od trzech dzwonów) 15 groszy, od więcej dzwonów 20 groszy, za wielkie dzwony 1 złoty. 
Wambierzyce. Dzwony milczące od wielu lat

Cztery żelazne dzwony, które kilkanaście lat temu podarowali Niemcy wambierzyckiej bazylice, niszczeją porzucone w lesie, zamiast rozbrzmiewać donośnym dźwiękiem. Z bazyliki natomiast do dzisiaj, zamiast prawdziwych dzwonów, biją nagrane w Watykanie (Gazeta Wrocławska)




Dzwonnica w Świdnicy.Z trzech dzwonów tej dzwonnicy pozostał tylko jeden wyeksponowany teraz w Kościele Pokoju. 


Grzmiąca. Pęknięty dzwon

 
Jugowice. XIX wieczna dzwonnica cmentarna

Ale są też i kontrowersyjne informacje na   temat dzwonów   i jak zawsze   zdania historyków i osób zainteresowanych są podzielone:
„Na terenie Niemiec można odnaleźć  dzwony ozdobione  swastykami i napisami nawiązującymi do Adolfa Hitlera lub wydarzeń z nim związanych. Niektóre z nich nie są już używane, zdjęte z wież, w kilku przypadkach nie podjęto jeszcze decyzji. Według niektórych Kościołów ewangelickich, takich "znalezisk" może być jeszcze więcej, ponieważ dotychczas nie interesowano się napisami i symbolami umieszczonymi na dzwonach”.
W prasie można również znaleźć takie informacje  „Dzwony w kościele są za głośne? Proboszcz może dostać mandat” – no cóż czasy zmieniają się również dla dzwonów.

Kolejnym dzwonem, właściwie dzwonkiem  jest sygnaturka. Umieszczona w małej wieżyczce, nazwanej także sygnaturką.

Dzwoniono na nim w dwóch częściach nabożeństwa. Obecnie dzwonek dzwoni 5 min. przed Mszą Świętą.

Radków. Sygnaturka kościoła Św. Doroty

Ostatnią grupą dzwonków funkcji sakralnej są dzwonki mszalne, które  składają się z 4 różnej wielkości małych dzwoneczków. Wykorzystywane są najczęściej w trakcie mszy.  Dzwonki też wykorzystywane są w wielu  procesjach. 

Natomiast całkiem małe dzwoneczki   pojawiały się na szatach dostojników kościelnych np.  żydowski arcykapłan zakładał  tunikę obszywaną  jabłkami granatu, które przeplatano złotymi dzwonkami. Dźwięk, jaki wydawały, umożliwiał ludowi jednoczenie się z arcykapłanem w czasie, kiedy pełnił służbę. Taki złoty dzwoneczek o średnicy 1 cm znaleziono podczas badań archeologicznych na terenie starożytnego Miasta Dawida w Jerozolimie.

                                                Wykonany co najmniej 2000 lat temu dzwoneczek wciąż działa

Wydaje się że mało jest przedmiotów które  miały i mają  tak wszechstronne  zastosowanie  jak dzwon, dzwonek, dzwoneczek…
Teraz będę inaczej spoglądać na te ciekawe przedmioty,  a słysząc dźwięk dzwonu będę się zastanawiać o czym  do mnie „mówi”.
O wielu innych ciekawych informacjach można poczytać korzystając z załączonych linków.

Bim-bom, bam-bim-bom 
Skąd wiedzieć wszystko, komu bije dzwon…



Także : Kampanologia
a także inne foldery

czwartek, 2 sierpnia 2018

Strzegom. Trzy wierzchołki jednej góry i ziemia pieczętna.


Trzy wierzchołki  jednej góry i ziemia pieczętna.

Dawno temu wymyśliłam sobie że na deszczowe lub zimne, a także na te krótkie jesienno-zimowe dni, trzeba mieć pomysły na wycieczki i odkrywanie. Powstała więc lista i od czasu do czasu dopisuję coś do niej i  coś skreślam. Kiedy nie mam konkretnego celu, bo brak pomysłów, lub czasu, po prostu sięgam do listy i… tam zawsze znajdę jakiś zapomniany na chwilę temat. Do takich  celów „na szybko” należy   Strzegom,   jego góry i okolica.
Dziś wiosenna krótka wycieczka na Wzgórza Strzegomskie. 
Co ciekawe, do lat 30 XX wieku, Strzegom był miastem trzech gór. Leżał u stóp rozległego  wzgórza z wierzchołkami o podobnej wysokości: Góry Szerokiej, Góry Św. Jerzego i Góry Krzyżowej. Tę ostatnią, pierwszy raz  odwiedziłam dawno,  zbierając punkty do jednej z odznak turystycznych. Teraz odwiedzam ją od czasu do czasu, i góra wciąż zaskakuje mnie czymś nowym. I tak też było w wiosenne zimne popołudnie. Góra Krzyżowa jest  najwyższą kulminacją tego ciekawego wzgórza o (dawniej) trzech wierzchołkach. Wysokość nie imponująca bo ok.  354 m n.p.m., ale na niepogodę całkiem trafione  miejsce.  Przez lata wysokość Góry Krzyżowej była dyskusyjna. Jej tajemnicą pozostanie to że wciąż można znaleźć różne informacje o jej wysokości. W każdym razie po różnych pomiarach ostatecznie ustalono że Góra Krzyżowa jest najwyższą górą Wzgórz Strzegomskich.  Ale nie tylko zmieniające się wysokości wierzchołków góry w historii miasta były wydarzeniem. Jedna z gór całkowicie zniknęła, jak w bajce    i pozostała  niecka nieczynnego kamieniołomu. Kamieniołom „rozebrał”  Górę Szeroką eksploatując jej bazalt,  a  widniała  na mapach jeszcze  w 1925 r.  No cóż, jej historia już się skończyła… pomyślałam sobie że pozostał po niej tylko  „grób bazaltowej góry”. 

Góra Krzyżowa
Skałki bazaltowe na szczycie

Tak więc zaczynając spacer najpierw biegnę po stu  (?) schodkach, do żelaznego krzyża na platformę widokową żeby spojrzeć na Strzegom, Ślężę,  resztę gór, na panoramy nieznacznie przysłonięte przez korony drzew.  Sam krzyż, na szczycie też ma ciekawą i burzliwą historię.
- Prawdopodobnie pierwszy drewniany krzyż na Górze Krzyżowej ustawiony był już w XVII wieku, niestety  w 1800 r. zniszczyła go burza.
- W 1845 r. w stulecie bitwy pod Dobromierzem w czasie wojen śląskich,  stanął żeliwny  krzyż, który przetrwał pół roku i  w grudniu 1845 r.,  został zrzucony ze szczytu i zniszczony.
- W październiku 1850 r. na szczycie odsłonięto kolejny żeliwny krzyż z pozłacaną, cynkową figurą Chrystusa. W roku 1945 figura Chrystusa została przepołowiona prawdopodobnie serią z karabinu maszynowego, oddaną przez żołnierzy sowieckich.  
- W 1969 górna część figury Chrystusa została odnaleziona i w 1997 r.  zawieszona  w transepcie kościoła Św. Piotra i Pawła.
- We wrześniu 1995 na XIX w. krzyżu zawieszono nową figurę  Chrystusa,  wykonaną z białego tworzywa sztucznego (?), która  później została uszkodzona przez nieznanych sprawców i zdjęta .
-Po renowacji krzyża, w kwietniu 2009 r.,  zawieszono nową, odlaną z brązu figurę Jezusa Chrystusa, której górna część jest wzorowana na tej z 1850 roku. 

Fragment mapy geologicznej z 1925 r  z istniejącą Górą Szeroką

Mapa współczesna, bez Góry Szerokiej

Po zejściu z Góry Krzyżowej trzeba pójść szeroką drogą w stronę Góry Św. Jerzego. Na przełęczy u podnóża schodków stało schronisko….  Jest tam resztka murku, ale czy to ruina schroniska nie wiem.  

Prawdopodobne pozostałości schroniska


Płytkie przełęcze pomiędzy szczytami zachęcały Strzegomian i nie tylko do odpoczynku w niedzielne popołudnie.  Idąc dalej spacerową drogą  spojrzałam na tablicę i obelisk dość krzywy jak na mój gust. Nie był to obelisk a raczej głaz  granitu z tablicą wspominającą XVI wiecznego odkrywcę strzegomskiej ziemi leczniczej. Przeczytałam i koniecznie musiałam dowiedzieć się czegoś więcej.      I tak „na szybko”, a potem dokładniej wczytywałam się w „leczniczą glinkę” po której bez wątpienia chodziłam ;).


 Ziemia pieczętna!  Jak to pięknie i tajemniczo brzmi! Nazywana też ziemią opieczętowaną!  Co to jest?   Hm, trzeba zacząć od początku i zajrzeć na strony historii, chemii, geologii L. I co tam można znaleźć?! Oj, baaaaardzo wiele!
W wyniku skomplikowanych procesów geologicznych i fizyko- chemicznych powodujących wietrzenie bazaltów tworzy się na powierzchni tzw. zgorzel zawierająca minerały ilaste: montmorylonit, illit,  kaolinit, metahaloizyt. A prościej mówiąc, brązowożółte, czerwonawe, bardzo kruche skupienia minerałów ilastych, czyli surowiec do produkcji ziemi pieczętnej. Różnorodne jej zastosowanie miało swój początek daleko i dawno.
Wykorzystywana w garncarstwie, medycynie, pozłotnictwie  a może i w innych dziedzinach zwykłego życia i sztuki.
Terra sigillata,  łac/wł.  „ziemia stemplowana” nazwana od  rodzaju ceramiki użytkowej, z wzorami fauny i flory, czerwonej barwy  ( gliny i polewy), opatrywanej sygnaturami właściciela warsztatu,  bądź garncarza.
Wywodzi się  od ceramiki hellenistycznej, wytwarzanej od połowy II wieku p.n.e. w Azji Mniejszej. Na terenie Italii wytwarzana od początku I w. p.n.e.  masowo na zastawy stołowe dla ludności rzymskich prowincji, ale też dla wojska.          W ciągu trzech stuleci  rozprzestrzeniła się już na wszystkie prowincje Imperium Rzymskiego, od Italii przez Galię, Germanię, Brytanię, Hiszpanię aż do północnej Afryki.

Przykład misy terra sigillata (z internetu)


W starożytności rozmaite gliny opatrywane  były przez kapłanów odciskiem Diany lub herbem panującego czy zarządcy, a uformowane w pigułki, podawane  były jako lekarstwa przeciw różnym chorobom. Pieczęć była swego rodzaju znakiem ochronnym, gwarantem pochodzenia i czystości surowca, a także dowodem na poprawność  sporządzenia medykamentu.
W krajach arabskich i w Europie, rozwijała się alchemia. Głównym celem poszukiwań alchemików było odkrycie metody   wytwarzania złota z ołowiu (kamień filozoficzny)  i znalezienia lekarstwa na „wszystko” (panaceum).         W wyniku tych poszukiwań od XVI w. w lecznictwie zaczyna być wykorzystywana  ziemia pieczętna.
To właśnie w wietrzejących bazaltach Góry Św. Jerzego w Strzegomiu w dawnej  kopalni złota, lekarz  Johannes Schultz (1532 – 1604), który przeszedł do historii jako Jan Montanus znalazł spore ilości ilastego surowca. Prowadził badania i wytwarzał pastylki, nazwane terra sigillata de Strigovia na podobieństwo specyfików z Czech czy Niemiec. Były to  krążki o średnicy 2-3 cm i grubości nieco ponad 1 cm. Na strzegomskich pastylkach najczęściej przedstawiano trzy góry  wraz z herbem miasta. Poniżej widniał napis Terra Sigillata, Terra sigilla Striegoniensis (lub inne jego warianty) oraz często data produkcji. Specyfik miał szerokie zastosowanie, od leczenia melancholii i chorób serca, przez czyszczenie (?)  i tamowanie  krwi,  zapobieganie zatruciom, chorobom zakaźnym, działał przeczyszczająco,  leczono nim   dżumę, wady wzroku,  reumatyzm i wiele innych chorób.  Do leczenia używano mieszanki odpowiednich ziół i „ziemi”. Oprócz ziół, ziemię podawano z  napojami alkoholowymi. Wytwarzane wtedy strzegomskie piwo pszeniczne z dodatkiem ziemi pieczętnej sprzedawano jako „piwo lecznicze”. W XVII w. „ziemia” stała się bardzo popularna. Pewne jej cechy, odkryte wówczas,  potwierdziła również współczesna farmacja  i nie tylko np. dzięki specyficznej strukturze montmorilonit jest doskonałym sorbentem, świetnie chłonie zarówno wodę  jak i inne substancje (np. Smekta na biegunki, a z chemii np. do neutralizacji plam oleju na drogach). Odmiana wapniowa, dominująca wśród strzegomskich bazaltów, jest znakomitą substancją osuszającą. W austriackich farmakopeach ( kodeks apteczny – urzędowy spis leków dopuszczonych w danym kraju) „terra sigillata", zalecana była do końca XIX wieku).

Produkcja terra sigillata (znalezione w internecie)

Ziemię leczniczą wydobywano również w innych miejscach.  Choć ziemia ze Strzegomia uważana była za najcenniejszą, to dużym powodzeniem cieszyła się także ziemia z Wilczej Góry (Złotoryja). Wytwórnie znajdowały się także           w okolicach Legnicy, Srebrnej Góry czy Trzebnicy, Złotoryi, Rokitnicy, Prusicach  i Wilkowie.  Ale na stronie  www. agatowcy.pl  przeczytałam że te z Jawora, Sichowa i Złotoryi to podróbki strzegomskiej „ziemi”. No cóż fałszerstwa zawsze towarzyszyły ludziom.

Krążek terra sigilla Striegoniensis  www.agatowcy.pl


W Alchemicznym słowniku pojęć tak jest opisana (łac. terra sigillata, terra lemnia - czerwona albo biała odmiana glinki, pochodząca z wyspy Lemnos była bardzo ceniona. Bolus biały zawierał głównie krzemian glinowy. Odmiana czerwona, zwana bolus rubra(bolus communis, armena bolus) - występowała     z zawartością tlenku żelaza.

Terra lemnia – (znalezione w internecie)

Kolejnym zastosowaniem terra sigillata było pozłotnictwo, a w  „Słowniczku narzędzi i materiałów pozłotniczych” czytamy że  bolus – zwany też: boliment, ziemia pieczętna, ziemia gliniasta, od gr. bolos – bryła ziemi, gleba. Znane są także bolusy białe, popielate, żółte, brunatne, a nadane im nazwy, są w zależności od miejsca pochodzenia. Glinki bolusowe używa się do sporządzania zapraw (pulmentów) pod pozłoty połyskowe.

Uf, przebrnęłam przez wiele ciekawych informacji … i podsumowując doszłam do wniosku że, popularność „ziemi pieczętnej”  różnego pochodzenia     i rodzajów przetrwała wiele stuleci i nie pójdzie w zapomnienie.
A Jan Montanus jako wielce zasłużony obywatel Strzegomia  pochowany został w  bazylice śś.  Piotra i Pawła. Niestety marmurowa płyta nagrobna nie zachowała się do dziś. Montanusa jednak upamiętniono w  Strzegomiu dwukrotnie, tablicą przy ulicy Dąbrowskiego  gdzie stał jego rodzinny dom.


oraz granitowym obeliskiem u podnóża Góry Św. Jerzego.

Ciekawostką wartą obejrzenia jest nieczynny kamieniołom, w którym  jeszcze występuje  terra sigillata.  Choć  kamieniołom jest terenem prywatnym a opiekę nad nim sprawuje Fundacja Bazalt, to jednym z jej celów jest propagowanie przyrodniczych i historycznych walorów tego miejsca. Poruszanie się po kamieniołomie jest niebezpieczne, ale warto obejrzeć miejsce pozyskiwania tego cenionego przez wieki specyfiku.    


Bazalt z glinką . www. agatowcy.pl


Czym zaskoczy mnie jeszcze Strzegom? Nie wiem. Ale myślę że wiele mam jeszcze do obejrzenia, a po podpowiedź na pewno wstąpię do  Centrum Aktywności Społecznej KARMEL  ;), który pozdrawiam.

Informacje o terra sigillata  można poczytać np.  w: