Wszyscy, którzy zostali tu pochowani umarli w
Seitendorf, Walenburg lub na frontach I Wojny Światowej. Nie wiedzieli że po
latach, będą leżeć w obcym kraju, „obcej ziemi”, ale czy obcej? We wspólnej.
Choć cmentarz wygląda na zdewastowany, wiele obramowań mogił, kompletnych płyt z nazwiskami zachowało się
jeszcze w dobrym stanie.
Najbardziej ucierpiały grobowce.
Jeszcze w latach 70 były plądrowane i rozbijane. Pamiętam
porozbijane cynkowe trumny i często wewnątrz jeszcze kości. Teraz są zasypane
ziemią i gruzem.
Przekrój społeczny Seitendorf był różny, ma to też odzwierciedlenie w pozostałościach grobów.
Grobowce zapewne należały do byłych mieszkańców dworu i
osobistości z nim związanych, a reszta do osób o coraz niższym statusie. Choć
historia wsi sięga początku XIV w, to od
1825 r. Seitendorf należał do barona
Hansa Heinricha von Czettritz und Neuhaus, a sto lat później miasto odkupiło od niego majątek.
Przez te lata
Seitendorf stał się bogatą wioską z dworem i folwarkiem, kościołem
katolickim, szkołą ewangelicką z nauczycielem, browarem, 2 młynami wodnymi, wiatrakiem,
a także warsztatami tkackimi, cegielnią, wapiennikiem, kopalniami węgla i
gospodami i przytułkiem a od 1909 r. także z kościołem ewangelickim.
https://polska-org.pl/ |
Mieszkańcy Seitendorf (https://polska-org.pl/) |
Seitendorf - dożynki (https://polska-org.pl/) |
Obecnie gruz i
nagrobki z sąsiedniego cmentarza grzebalnego, a także mocno zarośnięte
ścieżki chyba skutecznie odstraszają
wielbicieli tanich trunków i pseudo poszukiwaczy. Sąsiedztwo pól uprawnych w
latach powojennych też powodowało że cmentarz choć już nie użytkowany, nie
przeszkadzał nikomu.
Nie
trzeba było przeprowadzać ekshumacji i przekształcać go w park jak to było z innymi „poniemieckimi” cmentarzami. Wieś, a od 1951 r. dzielnica miasta miała swoje lasy i łąki, gdzie można było odpocząć po pracy.
Mam
nadzieję że kolejne warstwy spadłych liści
i mchy pokryją to co jeszcze
zostało, aż do czasu kiedy zostanie odrestaurowany. Obecne opisy i losy ewangelickich cmentarzy są tak do
siebie podobne, że mogą dotyczyć
dowolnych miejscowości na Dolnym Śląsku. Wystarczy podstawić inne nazwy.
Kolejna
ciekawostka znajduje się na przykościelnym cmentarzu rzymskokatolickim. W jej górnej części znajduje się wizerunek
Oka Opatrzności z promieniami, a w dolnej części sześcioramiennej gwiazdy. Oko może świadczyć o powiązaniu z symboliką niektórych lóż
wolnomularskich, a gwiazda sześcioramienna na żydowskich nagrobkach powszechnie
pojawiła się w II połowie XIX w, jako wyraz syjonistycznych
sympatii zmarłego. Skąd jednak taka
płyta na cmentarzu kościoła
katolickiego? Trzeba byłoby odczytać tekst płyty, lub zapytać jakiegoś specjalistę.
Wychodząc już z terenu przykościelnego cmentarza, nie
sposób pominąć dwóch epitafiów dzieci i
tablicy między nimi. Ale to już bardzo
znane zabytki, wszystkich których interesuje historia naszego miasta.
Epitafia
dzieci rodziny von Czettritz. Wewnątrz XIV w. kościoła umieszczono jeszcze kilka epitafiów zmarłych z XVI - XVIII w.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz