sobota, 27 października 2018

Lubiąż. „Ora et labora” czyli „Módl się i pracuj” i liczby które robią wrażenie


W pierwszy „zimnojesienny”, „deszczowowietrzny” i „chmurnoponury”   dzień  odwiedziłam Lubiąż.  Z ambitnego planu obejrzenia  wszystkiego co dawniej  należało do opactwa, a co jeszcze jest ponad ziemią, w taki dzień nie zrealizowałam wiele.  No cóż, wszystko przede mną. Będzie po co wracać. Wśród Europejskich Szlaków Kulturowych przebiegających przez nasz Dolny Śląsk jest także Szlak Cysterski,  obejmujący klasztory zakonu cystersów w Europie, Polsce i duża część na Dolnym Śląsku.  



Jeszcze przed Lubiążem lubię zatrzymać się żeby popatrzeć na Odrę. Tu od zakola rzeki zaczyna się historia tego pięknego i tajemniczego  miejsca.  Niski poziom wody ukazał  inny niż zwykle obraz.  Ile tajemnic jeszcze skrywa ten skrawek ziemi?



Gdzieś tutaj nad brzegiem Odry, w  obrębie wzgórza klasztornego, zlokalizowano wczesnośredniowieczny   gród obronny, który strzegł jednej z najstarszych  przepraw rzecznych, która  była częścią  starego szlaku handlowego,  łączącego  Legnicę z Wielkopolską. Najpierw  działał tu targ, z którego powstało późniejsze  miasto. Według legend powstanie i nazwa Lubiąż ma swoje początki w czasach  Juliusza Cezara. Ale nie będę skupiać się na legendach, ale na rzeczach jak najbardziej materialnych.  Na ziemi i bogactwach  z niej płynących. 

(Wikipedia)

Na zwiedzanie Lubiąża  jechałam po raz kolejny, na przestrzeni kilku latach. Od razu powitał mnie widok, który na „pierwszy rzut oka”  nie różnił się od obrazu w mojej pamięci.



Od strony dawnych ogrodów, a teraz parkingu, widziałam tylko nowy dach o powierzchni ponad 2 ha, szyby w części okien były niekompletne, ale w niektórych zachlapane farbą, co świadczyło o pracach remontowych wewnątrz. Ponad 300 pomieszczeń, a w każdym po kilka okien, w każdym oknie po kilka szyb… liczby rosną i robią wrażenie. 


Ale za rogiem   zobaczyłam już część pięknie odnowionej długiej fasady i rusztowania kryjące żmudne prace konserwatorów. 



W głównym budynku wiele odrestaurowano, ale niestety wciąż jeszcze wiele jest do zrobienia. Jak to z wielkimi remontami bywa,  może on potrwać następne kilka (naście) lat. Najpierw naprawia  się to co niewidoczne.  Między innymi naprawiono  dachy, w kilku miejscach ogrzewanie, posadzki, schody  i pozostało…  wiele planów dalszych remontów. Najpiękniej wyglądają wielkie barokowe sale… Ale żeby do tego dojść,  trzeba zacząć opowiadanie od początku.  
Cystersi. Pracowity zakon którego mottem jest „Ora et labora”, czyli „Módl się i pracuj”  rozwijał swoje posiadłości, kupował, zabiegał o darowizny  i być może innymi metodami powiększał swoje dobra. W bardzo krótkim  czasie cystersi wnieśli wielki  wkład w przeobrażenia społeczne i ekonomiczne na ziemiach gdzie powstały ich opactwa. Kultywowali kulturę, naukę, medycynę, wprowadzali  postęp w rzemiośle.  Wszystkie klasztory cysterskie tworzyły wielkie latyfundia i osiągając  wysokie nadwyżki produkcji, które następnie sprzedawano, a zyski przeznaczano najczęściej na zakup kolejnych gruntów oraz wyspecjalizowanych narzędzi rolniczych. Przykładem wyspecjalizowanej gospodarki,  obok hodowli cieląt lub wieprzowiny,  jest założony w XIII w. przez lubiąskich cystersów największy w Europie kompleks  stawów hodowlanych karpia w okolicach Milicza.

(Wikipedia)

Lubiąż to wieś w powiecie wołowskim i kolejne „naj”  na Dolnym Śląsku. Powstanie Lubiąża - gródka ginie w mrokach dziejów, a rozwój miasta można dokładniej już śledzić od XII w, kiedy to w 1163 (lub 1175) roku książę śląski Bolesław I  Wysoki jako pierwszy na Śląsku osadził zakon cystersów. Cystersi przybyli  Pforty w Saksonii – Anhalt .  Warto dodać że pierwszymi fundacjami na ziemiach polskich były w 1140 r. klasztory w Łęknie i Jędrzejowie. Do końca XII w. w Polsce istniało już 9 opactw.
Jak wszędzie, także na ziemiach polskich byli bardzo skuteczni, bo już w  XIV w.   posiadłości cystersów sięgają od Wielkopolski przez Śląsk do Małopolski. To cystersi z Lubiąża zapoczątkowali w XIII w. intensywną akcję karczowania lasów, tworzenia osad i osadzania w folwarkach kolonistów  niemieckich  którzy otrzymywali  przywileje zwolnień od danin i powinności, co powodowało szybki rozwój gospodarczy tych terenów.  W XV w. wojny husyckie zapoczątkowują  upadek dóbr klasztornych.  Dopiero po wojnie trzydziestoletniej w połowie XVII w.  rozpoczyna się ponownie długi, ponad stuletni okres odbudowy i rozwoju  gospodarczego.  

(Fundacja Lubiąż)

Lubiąskie  opactwo cysterskie staje się  jednym  z najpiękniejszych założeń klasztornych w środkowej Europie, a  jednocześnie największym  opactwem 
cysterskim na świecie. Nazywane jest arcydziełem śląskiego baroku. Obecny wygląd zawdzięcza Habsburgom. Rozbudowane  na przełomie XVII i XVIII wieku.  W tym czasie powstaje tu szereg nowych, lub przebudowanych obiektów: kościół klasztorny - bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zbudowana na pozostałościach kościoła romańskiego z XII wieku, pałac opatów z lat 1681-1699,  klasztor z lat 1692–1710.  W budynku głównym jest ponad 300 pięknych pomieszczeń, jak sala książęca, biblioteka, jadalnia opata, letni refektarz, cele klasztorne i gościnne,  które ozdobione zostały znakomitymi płótnami wielkiego malarza śląskiego Michała Willmanna, Mateusza Steinla, malowidłami Krystiana Bentuma i Feliksa Schefflera, rzeźbami Franciszka Mangoldta .  Byli to najwybitniejsi artyści tamtej epoki. Stworzyli  prawdziwą perłę  baroku. Najpiękniejszym wnętrzem jest sala książęca w pałacu opata z XVIII wiecznym wystrojem. Ma powierzchnię ponad 420 m2, zajmuje dwie kondygnacje. Jej wnętrze ozdabiają obrazy, rzeźby i freski. Ale główny kompleks to nie wszystko. Na uwagę zasługują także inne części wielkiego założenia opactwa. Przebudowane, zburzone, lub zrujnowane: Kościół pomocniczy pw. św. Jakuba, pobenedyktyński z 1150 r, przebudowany w 1700 r,  budynek bramny, z 1601, szpital klasztorny, z początku XVIII w, kancelaria klasztorna, z początku XVIII w, budynek oficjalistów, z początku XVIII w. budynek rzemieślników z początku XVIII w, wozownia z początku XVIII w, browar i piekarnia z początku XVIII w i  XIX w. i inne zabudowania gospodarcze. Przed wejściem do opactwa, a dawniej w ogrodach opata stoi  masywna, wysoka kolumna koryncka, a na niej  figura NPMarii z  1670 roku, autorstwa  M. Knothego. Dalej  postawiono rzeźby przedstawiające Indian i Murzynów, zdobiące dawny ogród opata.







Opactwo jest prawie trzy razy większe niż Wawel i Malbork. Choć  wiele z wcześniejszych budynków już nie istnieje, to barokowa bryła wciąż zapiera dech w piersiach, bo  sama fasada  ma 223 m długości i jest  najdłuższą w Europie, Szerokość północnego skrzydła pałacu wynosi 118 m .  Do roku 1810, czasu sekularyzacji dóbr kościelnych i zakonnych pomimo ciężkiej pracy, mnisi  żyli tu w spokoju, a nawet w luksusie.


(Fundacja Lubiąż)

Kościół klasztorny jest dziś pustą smutną przestrzenią z której zrabowano 25 ołtarzy, stalli, ambonę, obrazy i wyposażenie. Surowości pustych ścian dopełniają dwie uszkodzone płyty nagrobne z XIV wieku,  Piastów:   Bolesława  I Wysokiego, fundatora klasztoru i jednego z Piastów linii brzeskiej.  Płyty znajdują się w posadzce prezbiterium, przed pustą podstawą ołtarza głównego.

(Dolnośląski Podróżnik)




Kościół św. Jakuba pierwotnie służył jako kościół parafialny dla świeckich pracowników klasztornych a po sekularyzacji przekazany został gminie ewangelickiej. Swoją funkcję pełnił do 1945 roku. Posiadał bogaty wystrój wewnętrzny. 




A w  krypcie opatów  pochowany jest  Michał Willmann, którego szczątki uległy naturalnej mumifikacji.  


Wreszcie w roku 1810 na mocy rozporządzenia królewskiego nastąpiła sekularyzacja opactwa lubiąskiego. Po 650 latach zakon Cystersów w Lubiążu przestaje istnieć. Zabrano i wywieziono z klasztoru 471 płócien, w tym z kościoła i pałacu 63 płótna Michała Willmanna i wiele cennych rzeźb i przedmiotów.
Zaczął się powolny upadek monumentalnej grupy  obiektów. W 1830 r. w murach opactwa  umieszczono zakład dla umysłowo chorych.  Potem kolejne losy pogrążały opactwo w wielkiej nicości. Może promyczkiem zmiany losu jest założona w 1989 r. Fundacja Lubiąż, której celem statutowym jest  remont całego zabytkowego zespołu obiektów, jego adaptację do nowych potrzeb i przywrócenie mu dawnej świetności. Opracowano już projekt stworzenia muzeum Michaela Willmanna, Śląskiego Rembrandta, który żył tu i umarł, a obecnie w Lubiążu nie ma żadnego jego obrazu.   
No cóż będziemy się  przyglądać.





I znów  jadąc do Lubiąża zatrzymam się na moście żeby spojrzeć na Odrę i pomyśleć, że tu od zakola rzeki zaczyna się historia tego  pięknego i tajemniczego  miejsca.


Więcej o Lubiążu i nie tylko.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz