W pierwszy „zimnojesienny”, „deszczowowietrzny” i
„chmurnoponury” dzień odwiedziłam Lubiąż. Z ambitnego planu obejrzenia wszystkiego co dawniej należało do opactwa, a co jeszcze jest ponad
ziemią, w taki dzień nie zrealizowałam wiele.
No cóż, wszystko przede mną. Będzie po co wracać. Wśród Europejskich
Szlaków Kulturowych przebiegających przez nasz Dolny Śląsk jest także Szlak Cysterski, obejmujący klasztory zakonu cystersów w
Europie, Polsce i duża część na Dolnym Śląsku.
Jeszcze
przed Lubiążem lubię zatrzymać się żeby popatrzeć na Odrę. Tu od zakola rzeki zaczyna
się historia tego pięknego i tajemniczego
miejsca. Niski poziom wody ukazał
inny niż zwykle obraz. Ile tajemnic jeszcze skrywa ten skrawek ziemi?
Gdzieś
tutaj nad brzegiem Odry, w obrębie
wzgórza klasztornego, zlokalizowano wczesnośredniowieczny gród obronny, który strzegł jednej z
najstarszych przepraw rzecznych, która była częścią starego szlaku handlowego, łączącego Legnicę z Wielkopolską. Najpierw działał tu targ, z którego powstało późniejsze
miasto. Według legend powstanie i nazwa
Lubiąż ma swoje początki w czasach
Juliusza Cezara. Ale nie będę skupiać się na legendach, ale na rzeczach
jak najbardziej materialnych. Na ziemi i
bogactwach z niej płynących.
(Wikipedia) |
Na
zwiedzanie Lubiąża jechałam po raz
kolejny, na przestrzeni kilku latach. Od razu powitał mnie widok, który na „pierwszy rzut oka” nie różnił się od obrazu w mojej pamięci.
Od strony
dawnych ogrodów, a teraz parkingu, widziałam tylko nowy dach o powierzchni
ponad 2 ha, szyby w części okien były niekompletne, ale w niektórych zachlapane
farbą, co świadczyło o pracach remontowych wewnątrz. Ponad 300 pomieszczeń, a w
każdym po kilka okien, w każdym oknie po kilka szyb… liczby rosną i robią
wrażenie.
Ale za
rogiem zobaczyłam już część pięknie
odnowionej długiej fasady i rusztowania kryjące żmudne prace konserwatorów.
W głównym budynku
wiele odrestaurowano, ale niestety wciąż jeszcze wiele jest do zrobienia. Jak
to z wielkimi remontami bywa, może on potrwać
następne kilka (naście) lat. Najpierw naprawia
się to co niewidoczne. Między
innymi naprawiono dachy, w kilku
miejscach ogrzewanie, posadzki, schody i
pozostało… wiele planów dalszych remontów.
Najpiękniej wyglądają wielkie barokowe
sale… Ale żeby do tego dojść, trzeba
zacząć opowiadanie od początku.
Cystersi.
Pracowity zakon którego mottem jest „Ora et labora”,
czyli „Módl się i pracuj” rozwijał swoje posiadłości, kupował, zabiegał
o darowizny i być może innymi metodami
powiększał swoje dobra. W bardzo krótkim czasie cystersi wnieśli wielki wkład w przeobrażenia społeczne i ekonomiczne
na ziemiach gdzie powstały ich opactwa.
Kultywowali kulturę, naukę, medycynę, wprowadzali postęp w rzemiośle. Wszystkie klasztory
cysterskie tworzyły wielkie latyfundia i osiągając wysokie nadwyżki produkcji, które następnie
sprzedawano, a zyski przeznaczano najczęściej na zakup kolejnych gruntów oraz
wyspecjalizowanych narzędzi rolniczych. Przykładem wyspecjalizowanej
gospodarki, obok hodowli cieląt lub
wieprzowiny, jest założony w XIII w.
przez lubiąskich cystersów największy w Europie kompleks stawów hodowlanych karpia w okolicach
Milicza.
(Wikipedia) |
Lubiąż to wieś w powiecie wołowskim i
kolejne „naj” na Dolnym Śląsku. Powstanie
Lubiąża - gródka ginie w mrokach dziejów, a rozwój miasta można dokładniej już
śledzić od XII w, kiedy to w 1163 (lub 1175) roku książę śląski Bolesław I Wysoki jako pierwszy na Śląsku osadził zakon cystersów. Cystersi przybyli Pforty w Saksonii – Anhalt . Warto dodać że pierwszymi
fundacjami na ziemiach polskich były w 1140 r. klasztory w Łęknie i
Jędrzejowie. Do końca XII w. w Polsce istniało już 9 opactw.
Jak wszędzie,
także na ziemiach polskich byli bardzo skuteczni, bo już w XIV w.
posiadłości cystersów sięgają od Wielkopolski przez Śląsk do Małopolski. To cystersi z Lubiąża zapoczątkowali w XIII w. intensywną akcję
karczowania lasów, tworzenia osad i osadzania w folwarkach kolonistów niemieckich którzy otrzymywali przywileje zwolnień od danin i powinności, co
powodowało szybki rozwój gospodarczy tych terenów. W XV w. wojny husyckie zapoczątkowują upadek dóbr klasztornych. Dopiero po wojnie trzydziestoletniej w połowie
XVII w. rozpoczyna się ponownie długi, ponad
stuletni okres odbudowy i rozwoju gospodarczego.
(Fundacja Lubiąż) |
Lubiąskie opactwo cysterskie staje się jednym
z najpiękniejszych założeń klasztornych w środkowej
Europie, a jednocześnie
największym opactwem
cysterskim na świecie. Nazywane jest arcydziełem śląskiego baroku. Obecny wygląd
zawdzięcza Habsburgom. Rozbudowane na
przełomie XVII i XVIII wieku. W tym czasie powstaje tu szereg nowych,
lub przebudowanych obiektów: kościół klasztorny - bazylika Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zbudowana na pozostałościach kościoła romańskiego z XII wieku, pałac opatów z lat 1681-1699, klasztor z lat
1692–1710. W budynku głównym jest ponad 300 pięknych
pomieszczeń, jak sala książęca, biblioteka, jadalnia opata, letni refektarz,
cele klasztorne i gościnne, które
ozdobione zostały znakomitymi płótnami wielkiego malarza śląskiego Michała
Willmanna, Mateusza Steinla, malowidłami Krystiana Bentuma i Feliksa
Schefflera, rzeźbami Franciszka Mangoldta . Byli to najwybitniejsi artyści tamtej epoki.
Stworzyli prawdziwą perłę baroku. Najpiękniejszym
wnętrzem jest sala książęca w pałacu opata z XVIII wiecznym wystrojem. Ma
powierzchnię ponad 420 m2, zajmuje dwie kondygnacje. Jej wnętrze ozdabiają
obrazy, rzeźby i freski. Ale główny kompleks to nie
wszystko. Na uwagę zasługują także inne części
wielkiego założenia opactwa. Przebudowane, zburzone, lub zrujnowane: Kościół pomocniczy pw. św. Jakuba,
pobenedyktyński z 1150 r, przebudowany w 1700 r, budynek bramny, z 1601, szpital klasztorny, z
początku XVIII w, kancelaria klasztorna, z początku XVIII w, budynek
oficjalistów, z początku XVIII w. budynek rzemieślników z początku XVIII w, wozownia
z początku XVIII w, browar i piekarnia z początku XVIII w i XIX w. i inne zabudowania gospodarcze. Przed wejściem do opactwa, a dawniej
w ogrodach opata stoi masywna, wysoka
kolumna koryncka, a na niej figura NPMarii z 1670 roku, autorstwa M. Knothego. Dalej postawiono rzeźby przedstawiające Indian i
Murzynów, zdobiące dawny ogród opata.
Opactwo jest prawie trzy razy większe niż
Wawel i Malbork. Choć wiele z wcześniejszych
budynków już nie istnieje, to barokowa bryła wciąż zapiera dech w piersiach, bo
sama fasada ma 223 m długości i jest najdłuższą w Europie, Szerokość północnego skrzydła pałacu wynosi 118 m . Do roku 1810, czasu
sekularyzacji dóbr kościelnych i zakonnych pomimo ciężkiej pracy, mnisi żyli tu w spokoju,
a nawet w luksusie.
(Fundacja Lubiąż)
Kościół klasztorny jest dziś pustą smutną
przestrzenią z której zrabowano 25 ołtarzy, stalli, ambonę, obrazy i
wyposażenie. Surowości pustych ścian dopełniają dwie uszkodzone płyty nagrobne z
XIV wieku, Piastów: Bolesława
I Wysokiego, fundatora klasztoru i jednego
z Piastów linii brzeskiej. Płyty znajdują się w posadzce prezbiterium,
przed pustą podstawą ołtarza głównego.
(Dolnośląski Podróżnik) |
Kościół św.
Jakuba pierwotnie służył jako kościół parafialny dla świeckich pracowników
klasztornych a po sekularyzacji przekazany został gminie ewangelickiej. Swoją
funkcję pełnił do 1945 roku. Posiadał bogaty wystrój wewnętrzny.
A w krypcie opatów
pochowany jest Michał
Willmann, którego szczątki uległy naturalnej mumifikacji.
|
Wreszcie
w roku 1810 na mocy rozporządzenia królewskiego nastąpiła sekularyzacja opactwa
lubiąskiego. Po 650 latach zakon Cystersów w Lubiążu przestaje istnieć. Zabrano
i wywieziono z klasztoru 471 płócien, w tym z kościoła i pałacu 63 płótna
Michała Willmanna i wiele cennych rzeźb i przedmiotów.
Zaczął się powolny upadek monumentalnej
grupy obiektów. W 1830 r. w murach opactwa
umieszczono zakład dla umysłowo chorych. Potem kolejne losy pogrążały opactwo w
wielkiej nicości. Może promyczkiem zmiany losu jest założona w 1989 r. Fundacja
Lubiąż, której celem statutowym jest remont całego
zabytkowego zespołu obiektów, jego adaptację do nowych potrzeb i przywrócenie
mu dawnej świetności. Opracowano już projekt stworzenia muzeum Michaela Willmanna,
Śląskiego Rembrandta, który żył tu i umarł, a obecnie w Lubiążu nie ma żadnego
jego obrazu.
No cóż będziemy się przyglądać.
I znów jadąc do Lubiąża zatrzymam się na moście żeby
spojrzeć na Odrę i pomyśleć, że tu od zakola rzeki zaczyna się historia tego pięknego i tajemniczego miejsca.
Więcej o Lubiążu i nie tylko.