Od aniołów zamieszkały,
Promienisty i pogodny -
Niegdyś zamek stał wspaniały.
....
A wędrowcy dziś w dolinie
Przez dwa okna krwią płonące
Widzą formy rozdźwięczone,
Fantastycznie wirujące -
I jak rzeki wir szalonej
Rój zgrzytliwych płynie ech,
Bo przez wrota - wykrzywiony
Bez uśmiechu - w wieczny śmiech."
Przez dwa okna krwią płonące
Widzą formy rozdźwięczone,
Fantastycznie wirujące -
I jak rzeki wir szalonej
Rój zgrzytliwych płynie ech,
Bo przez wrota - wykrzywiony
Bez uśmiechu - w wieczny śmiech."
(Edgar Allan Poe "Opętany zamek")
Gdyby kamienie mogły krzyczeć, to co usłyszelibyśmy? U nas na Dolnym Śląsku ten krzyk byłby donośny i dochodzący z każdej miejscowości. Nie jest to kolejny opis historii wielkich rodów, miejsc w których zamieszkiwali i umierali, ani losów ludzi i czasów dobrych i złych, wojen i spokoju. O tym lepiej napiszą historycy. Jest to zapis własnych wrażeń, emocji które towarzyszą mi wędrując po "bocznych drogach" Dolnego Ślaska.
Ten wiersz (z którego przytoczyłam tylko część), przypomniałam sobie z czasów kiedy zaczytywałam się opowieściami E. A. Poe. Teraz bardzo tu pasował i towarzyszył mi jak "zgrzytliwe echa złej historii" przez spacer po ruinach.
Westchnąwszy nad losami ludzi i miejsca zagłębiamy się w Łażanach. Na krótkie jesienno- zimowe dni, taki spacer polecam jak najbardziej.
Łażany w gminie Żarów. Miejscowość
jedna z wielu w której oprócz gospodarstw wiejskich, był pałac, którego początki
sięgają XIV wieku (pierwotnie jako dwór), przebudowywany w XVIII w, przy nim folwark, park, a dalej kościół, dwa cmentarze, pomnik
poległych w WW, młyn, Gasthaus, ewangelicka szkoła. Zwyczajna miejscowość jakich wiele. Ludzie, którzy dawniej tu żyjący byli szczęśliwi i nieszczęśliwi, zdrowi, chorzy, wielodzietni i bezdzietni. Rodzili się i umierali. Wszystko było poukładane, po bożemu, niezależnie jaki wizerunek boga czcili. Do czasu!! I cytując powyższy wiersz
"Aż ci naraz w czarnych szatach
Spadła chmura klęsk obfita;
Płacz, bo nigdy złota zorza
Już nad zamkiem nie zaświta"...
Pokolenie, któremu przyszło tu żyć w czasie wielkich zawieruch I i II Wojny Światowej przeżyło największy wstrząs. Po I Wojnie Światowej pozostał ból i pamięć po poległych, ale po 1945 r. po zakończeniu II wojny, wszystko się dla nich zmieniło. Dawni mieszkańcy zmuszeni byli odejść ze swojej ziemi. Przyszli inni ludzie, którzy swoje frustracje
i słuszne żale odreagowali na „kamieniach”. Kamieniach które potem na długo, lub na
zawsze stały się ich domami, cmentarzami, a wszystko otoczone piękną przyrodą. Pałac z zabudowaniami, park z palmiarnią, podziemia pod stajniami i inne (z opowiadania mieszkańca Łażan, który pamiętał to z dzieciństwa), ucierpiały najbardziej. To co udało się spalić, już dawno spłonęło, co udało się sprzedać, już dawno spieniężono. Teraz
po latach zupełnego bezmyślnego unicestwiania, nawet już po 90- tych latach, pozostały gruzy…
gdzie często nie został kamień na kamieniu… Dlaczego? Mam swoją teorię na ten temat. Bo są to "boczne drogi". Brak pieniędzy na zabezpieczenie, przymykanie oczu na dewastację, brak pomysłu i planu na zagospodarowanie. Kiedy już obróci się w gruzowisko, łatwiej jest zapomnieć, rozłożyć ręce, bo już nic nie da się zrobić :(. Ale czasem ktoś zbiera te kamienne okruchy i składa jak puzzle,
dopasowuje, odzyskuje, żeby znów otoczyć się tym co było piękne, a przecież nie miało narodowości. Należało do ludzi bogatych, których stać było na coś więcej niż codzienna strawa. Ci ludzie byli jak wszyscy: dobrzy i źli. A piękne przedmioty którymi się otaczali nie były niczemu winne.
Sufitem na razie jest niebo |
Parter oczyszczony już w znacznej części z ponad półtorametrowej warstwy gruzu. Większe elementy są odkładane. |
Nad oknami znajdowały się herby rodowe właścicieli |
Ornament roślinny. Zachowana część sztukaterii. |
Skorupę pałacu w Łażanach ktoś kupił i składa mozolnie. Może
powstanie tam coś co przynosić będzie zyski nowym właścicielom, może tylko
piękne miejsce do życia. Wszystko jedno. Dobrze że powstaje jak feniks
z popiołów.
Kuźnia z ok.1910 roku. Jednokondygnacyjna, murowana z czerwonej cegły.
|
Pomiędzy kamiennym mostkiem i kuźnią można przejść do XIX w. parku. |
Kamienna pergola parku w stylu angielskim |
Po wyjściu z pałacowego parku przechodzimy obok kościoła pw. Bożego Ciała. Jest to typowy gotycki kościół wiejski wybudowany na
przełomie XIII i XIV wieku. Orientowany, wzniesiony z kamienia i
cegły. W późniejszym okresie
wzniesiono pierwszą wieżę (XVI w.?). W 1843 r. powiększono kościół o
zakrystię wzniesioną nad kryptą i wtopioną w zarys budowli oraz dobudowano
od strony zachodniej wieżę (pierwsza z XVI w. ? zniszczona w 1641 r.). (http://www.izba.centrum.zarow.pl/lazany).
W latach 1553-1564 ewangelicki.
Epitafia rodowe |
Tablica z 1569 r. z herbami rodów von Mühlheim i von Nimptsch |
Kamienne płyty nagrobne Christopha
i Anny von Muhlheim z poł. XVI wieku
|
Barokowe epitafium Sigmunda von
Nostitz z 1703 r.
|
Portal wejściowy do wieży kościoła |
Przykościelny cmentarz |
Łażany. Laasan. Zwyczajna wieś, zwyczajnych ludzi. |
Jeszcze jedna ciekawostka z tego terenu.
Gdyby istniał, byłby niewątpliwie zabytkiem klasy
światowej. Jeden z pierwszych na świecie i z pewnością pierwszy na Śląsku. Most
Żelazny na rzece Strzegomce, zbudowany w 1796 r., zniszczony w 1945r. (www.labiryntarium.pl/index.php/gmina-zarow/106-most.html).
...ale to już inna historia… do której pewnie wrócę, bo zabytki przemysłu żyją swoim życiem i skrywają wiele
tajemnic :).
Z pałacem związany jest również zagadkowy epizod z II Wojny Światowej. Polecam zainteresowanym. O tych i innych tajemnicach i ciekawostkach Ziemi Żarowskiej warto poczytać na stronie
Żarowskiej Izby Historycznej, a także publikacjach i książkach pana Bogdana
Muchy, miłośnika i wielkiego znawcy historii Ziemi Żarowskiej.